Postanowiłam zrobić sobie maraton w serią i żałuję, że zbierałam się do tego tak długo. Każda część ma swój niepowtarzalny urok.
Pierwsza część przypomina, że warto cudowne rzeczy mogą nam się przytrafić niespodziewanie, potrzeba tylko odwagi, by to dostrzec:).
Druga pokazuje, że nigdy nie jest za późno by zacząć od nowa.
Trzecia część uświadamia, jak trudno jest stworzyć udany związek, kiedy dopadają nas trudy codziennego życia i konieczność dokonywania decyzji. Obserwując Jessie'ego i Celine myślałam: "Gdyby tylko pary umiały się kłócić w ten sposób, ludzie rzadziej by się rozchodzili". Chodzi mi o szczerość, z jaką rozmawiali; o to, że za każdym razem, gdy Celine wychodziła z pokoju- zaraz wracała; o to, że Jessie- mimo jej przykrych słów- nie zamierzał z niej zrezygnować. Chyba o to w tym wszystkim chodzi.