Dla mnie najlepszy film Linklatera. Przed zachodem słońca to jeden z niewielu sequeli MZ dużo lepszych od części pierwszej. Aż trudno uwierzyć, że aktorzy nie improwizowali na planie, że wszystkie najdrobniejsze gesty były w scenariuszu. To czysta przyjemność oglądać tych sympatycznych aktorów grających w tak naturalny sposób. I co z tego, że cały czas gadają? Ważne, że z sensem :) tyle, że film raczej przemówi do doświadczonych widzów, którzy już sporo w życiu przeżyli i obserwując tą parę kochanków, którym nie dane było osiągnąć spełnienia w miłości, odnajdą na pewno rozterki, przemyślenia, emocje z własnego życia. Gorąco polecam.